Większość kobiet lubi kokietować w taki „niewybredny” sposób, który polega na deprecjonowaniu własnych atutów. Nie za bardzo rozumiem po co i dlaczego, ale ja podobno jestem pozbawiona umiejętności kokietowania. No cóż… A zatem dla podtrzymania słusznej opinii na mój temat, pragnę oznajmić, że mam ładne włosy i jestem z nich zadowolona. Zazwyczaj.
Bo ja mam ładne włosy
Oczywiście nie oznacza to, że temat fryzury i włosów jest przeze mnie zaniedbywany. Zdecydowanie nie! Jestem zdania, że jeśli natura, genetyka czy też inne kombinacje, obdarzają nas czymś dobrej jakości, należy o to dbać szczególnie. Mam za sobą burzliwy okres eksperymentów wszelakiej maści i barwy, którym podawałam moją fryzurę. Ale już od dawna nie żałuję czasu, uwagi i środków finansowych (w granicach rozsądku) na akcesoria, kosmetyki i wizyty u fryzjera.
Wybieram nową suszarkę do włosów
Całkiem niedawno postanowiłam drogą kupna nabyć nową suszarkę. Nie było to postanowienie ad hoc czy też jakaś zachcianka. Moja ulubiona, nieco wysłużona, ale całkiem dobra suszarka uległa zniszczeniu w trakcie drobnego, łazienkowego przemeblowania. Wierna marce, która sprawdzała się ostatnio, wybrałam się na wirtualny rekonesans wśród urządzeń marki Rowenta. Od razu zainteresowałam się urządzeniami „multifunkcyjnymi”. Cenię sobie rozwiązania praktyczne i wygodne, a takim w moim przypadku jest wybór dobrej suszarko lokówki. Co prawda nie należę do osób, które przez godzinę kręcą i układają misterne loki. Ale nawet tak wygodnicka osoba jak ja czasami ma ochotę na efektowną, elegancką czy zwariowaną fryzurę.
Nowa suszarko lokówka do zadań specjalnych
Przyznam, że miałam lekką „zagwozdkę” , bo w ofercie Rowenty są naprawdę dobre suszarki do włosów, zarówno jako oddzielne urządzenia, jak i w połączeniu z lokówką. Mając na uwadze fakt, że poprzedni model służył mi naprawdę długo, zdecydowałam się na suszarkę z tzw. górnej półki. Nie najtańszą, ale też w rozsądnej cenie. Jak przystało na nowoczesne urządzenie moja nowa suszarka posiada specjalną powłokę Keratine&Shine, która chroni włosy, a także jonizator zamykający łuski włosów. Na wyposażenie składa się aż 5 akcesoriów, w tym szczotki w dwóch rozmiarach, dwa grzebienie i koncentrator.
Sprawdziłam własnoręcznie, że jedno urządzenie pozwala na naprawdę różne stylizacje na mojej głowie. Wygładziłam fryzurę, wykreowałam ładne, eleganckie fale, a przy tym włosy się nie elektryzują i nie wyglądają jak swojska strzecha, co jest dość częstym problemem blondynek o grubych, nieco sztywnych włosach.
Zdjęcia: rowenta.pl, shutterstock
