Czytać czy oglądać. Oto jest pytanie…

Odwieczne pytanie. Zasadnicze i elementarne niemalże jak słynne „co było najpierw – jajko czy kura”. Wolisz przeczytać książkę czy obejrzeć film? Otóż ja deklaruję bez wahania i z pewnością, że u mnie pierwsze miejsce ma książka.

Oczywiście to nie tak, że nie lubię dobrych filmów czy nawet seriali. Wbrew pozorom są takie produkcje serialowe, które naprawdę warto oglądać. Wraz z szanownym małżonkiem z zapartym tchem oglądaliśmy kolejne sezony Dochodzenia (powieść też jest bardzo dobra) czy House of Cards. Dobre kino to również znakomity pomysł na wspólnie spędzany czas albo na relaks w pojedynkę. Niemniej jednak to właśnie książka towarzyszy mi od zawsze i stale.

Zaczytana od zawsze

zaczytana z czytnikiem
Źródło: Shutterstock

Czytam od 5 roku życia. Na początku nader ochoczo czytywałam innym, wszystko – od gazety po instrukcje obsługi. Teraz lektury wybieram bardziej starannie, świadomie i zdecydowanie czytam dla siebie. Nie ukrywam, że moje bycie z książką nie lubi towarzystwa. Lubię moje sam na sam z lekturą. Tak, czytam od zawsze i dużo.
Czytam stale od kiedy jestem szczęśliwą posiadaczką czytnika. Choć zarzekałam się, że nie oddam za żadne skarby przyjemności przewracania stron i zapachu nowej książki. Dziś czytnik to mój wierny towarzysz. W torbie, w walizce i plecaku, w pościeli a nawet ryzykownie – w kąpieli.

Czytam, oto jest odpowiedź
Co czytam? Różnie czytam. Trafiają się klasyczne skandynawskie kryminały, proza z różnych krańców świata – z Hiszpanii i z Izraela, z Norwegii i z Japonii. Nie stronię od dobrych polskich lektur, również bardzo różnorodnych, bo zaczytuję się w opowieściach o Szackim Miłoszewicza i mrocznej prozie Joanny Bator.
Zdecydowanie wolę być z dobrą lekturą sam na sam niż oglądać film. A w odwiecznej rywalizacji książka czy adaptacja zawsze wygrywa dobra proza. No może poza „PS I love you” z uroczym Geraldem Butlerem. Z tego co pamiętam firm był przyjemny, a przez książkę chyba nie przebrnęłam…

Dodaj komentarz