Kawa to mój absolutny faworyt, jeśli chodzi o napoje gorące, zimne chyba też. Lodowe kawy latem… pycha. Od filiżanki kawy z mlekiem zaczynam dzień, przy kawie omawiam sprawy zawodowe, zajadam deser, plotkuję z koleżankami. Z filiżanką kawy zasiadam przed komputerem.
Przyznaję, mam słabość do kawy
Oczywiście wiem, że kawa to kofeina, że wypłukuje magnez, że co za dużo to niezdrowo. I naprawdę staram się dawkować sobie tę przyjemność. Ewentualnie robię drobne ustępstwa na rzecz bezkofeinowej wersji. Czasami, niezbyt często. Ale na swoją obronę napiszę, że nie pijam tylko szatańsko mocnej kawy typu Espresso Ristretto, choć stawia na nogi w najlepszym i najsmaczniejszym stylu. Nie! Ja jestem otwarta na kawowe propozycje. Może być latte, jeśli akurat nie odczuwam spadku ciśnienia i niemocy intelektualnej. Może być nawet cappuccino, tak dla smaku. Mam też swoich kawowych faworytów. Poza moją domową kawusią, z mojego domowego ekspresu, namiętnie i ze smakiem pijam Corto Classic i niebiańsko czekoladową Corto Mocha
Mój kawowy szlak i smak
Jako osoba uzależniona od kawy mam swoje ulubione miejsca – kawiarnie w Warszawie, w których bywam szczególnie chętnie. I właśnie w pachnących kawowo i słodko kawiarniach zakochałam się w mojej ulubionej kawie Corto. Dla mnie to „wszystko w jednym”. Intensywna, aromatyczna kawa – jest, pyszne delikatne mleko – jest. W wersji Corto Mocha jest jeszcze czekolada. A z czekoladą to wiadomo jak jest – że to najlepszy przyjaciel kobiety, że lepsza niż… inne przyjemności. To wiemy. Bardzo dobrze jeżeli mamy w domu własny ekspres ciśnieniowy i możemy sobie pozwolić na chwilę przyjemności w dowolnym momencie.
Nie ukrywam, że cenię sobie to, że na ulubioną kawę mogę wybrać się w centrum, na Starówce, podczas zakupów w galeriach handlowych. I co najważniejsze w wielu kawiarniach w Warszawie i nie tylko, piję zawsze tak samo dobrą Mochę. Niestety ulegając przy okazji innym słodkim pokusom. W końcu kto może oprzeć się takim muffinom albo rozkosznie czekoladowym brownie…?