Nie, nie… tym razem nie poszukuję czajnika w związku z unicestwieniem kolejnego swojego egzemplarza. Tak jak pisałam jakiś czas temu, zdecydowałam się z na czajnik elektryczny z pełną gamą zabezpieczeń. I jak się okazuje takie rozwiązanie zdaje egzamin – sprzęt działa, wygląda ładnie, nie spłonął…
Idziemy na kuchenną parapetówkę
A zatem dlaczego znów będę kupować czajnik? Oczywiście w prezencie, wszak jestem królową prezentów. Są takie okazje, na które robimy sobie prawdziwie zaskakujące niespodzianki. A czasem delikatnie dajemy do zrozumienia co byłoby mile widziane. W związku z przemiłą okolicznością wyremontowania kuchni w mieszkaniu mojej przyjaciółki, zaplanowano małe spotkanie towarzyskie, coś w rodzaju parapetówki. Wiem, że nowy wystrój kuchni pociągnął za sobą spore wydatki, a Anka chciałby wymienić część AGD. Na sprzęty nowe, lepsze i pasujące pod względem stylistyki.
Kupujemy stylowe AGD
Królowa podarunków (czyli ja) wpadła zatem na doskonały pomysł, żeby wyposażyć kuchnię Anki kompleksowo, w urządzenia, które będą tworzyć spójną całość. Bardzo spodobało nam się wzornictwo De’ Longhi, szczególnie serie Scultura oraz Icona Vintage, które mogłyby wręcz idealnie wkomponować się w wystrój stylowej kuchni, jaką zafundowała sobie Anka. Wzornictwo jest wyjątkowe, nawiązuje do klasyki w najlepszym wydaniu, a jednocześnie są to sprzęty funkcjonalne i nowoczesne. Oczywiście w związku z taką decyzją musieliśmy w zaprzyjaźnionym gronie usiąść i wspólnie zastanowić się nad serią i kolorystką. Skoncentrowaliśmy się na designie czajników, ponieważ mają najbardziej oryginalne i niebanalne kształty.
Czajnik Vintage – to jest to!
Decyzja nie była wbrew pozorom łatwa, ponieważ wszystkie wzory i serie są naprawdę bardzo efektowne, a urządzenia nowoczesne. Postanowiliśmy, że wybieramy czajnik ze stali nierdzewnej i wciąż wahaliśmy się między Sculturą i serią Vintage. Wreszcie przeważył argument pojemności – zdecydowaliśmy się na nieco większy czajnik Icona Vintage w niebanalnym oliwkowym kolorze. Oczywiście do tego dobraliśmy toster oraz ekspres do kawy – z tej samej linii i w tym samym kolorze.
Jako królowa prezentów oraz pomysłodawczyni spieszę donieść, że Anka była zachwycona, a impreza udała się znakomicie. Zachwytom nie było końca, a dotyczyły one oczywiście uroku osobistego Stasia, wystroju nowej kuchni oraz kawy z równie nowego ekspresu.