Możemy narzekać, że ach ten fast food i zarzekać się, że my nigdy w życiu. Nie zmienia to faktu, że większość z nas ma słabość do „fastfoodowych” hitów, takich jak hamburger, hot dog czy też popularne chipsy i nachosy. Oczywiście niektórzy zdecydowanie przesadzają czyniąc z szybkich dań podstawę menu, ale mały kulinarny grzech raz na jakiś czas… to chyba nic złego.
Jakościowo dobry hot dog
Jak wiadomo nic co ludzkie nie jest mi obce, a zatem miewam również słabości kulinarne. Jeśli chodzi o szybką kuchnię na pewno jest to pizza i hot dog. I niech sobie wszyscy wieszają psy (nomen omen) na hot dogach, ja lubię. Oczywiście staram się o jakość i smak, a zatem kupuję dobrej jakości parówki albo frankfurterki i porządne bułki do hot dogów. Niedawno odkryłam, że bardzo smaczna jest również wersja wegańska – zamiast parówki, kiełbaska wege.
Historia najsłynniejszej parówki
Poszukując pomysłów na zdrowe, inne i smakowite hot dogi zainteresowałam się oczywiście historią tego poniekąd słynnego dania. I cóż się okazało? Otóż kultowy amerykański fast food wcale nie jest taki amerykański, jak się nam mogło wydawać. Początkowo byłam zaskoczona zarówno wielowiekową (tak, tak!) historią hot doga, jak i faktem, iż ma niemieckie korzenie. Pomyślałam sobie jednak, że kto jak kto, ale Niemcy słyną z „wurstu”, są też twórcami słynnych frankfurterek, które niegdyś wkładano do specjalnych długich bułek. I to właśnie był „prototyp” dzisiejszego hot doga. Nie ukrywam, że naprawdę zdziwiła mnie długa historia słynnych kiełbasek, których początki datuje się na 1487 albo na 1600 rok (daty są różne, ale historia zawsze związana z Niemcami). Co by jednak nie powiedzieć o początkach słynnego fast foodu, Amerykanom nie sposób odmówić spopularyzowania i największej konsumpcji charakterystycznych długich bułek z wkładką.
Najlepszy, domowy hot dog
Tyle historii, a jaki jest nasz sposób na dobrego hot doga? Zacznijmy od tego, że raczej nie jadam ich na tzw. mieście. Przede wszystkim dlatego, że nie mam przekonania do jakości kiełbasek czy parówek. Poza tym nie przepadam za miękką, podgrzewaną bułką. Natomiast w domu wiem, że wkładka będzie prima sort, czyli parówka o jak największej zawartości chudego mięsa, dobra frankfurterka albo wege kiełbaska. Wybieramy zawsze francuskie butłki do hot dogów, czyli te z dziurką, nie nacinane. I absolutnie nie podgrzewamy ich w mikrofali tylko w piekarniku. Dzięki temu są smaczne i chrupiące. Do tego domowy, gęsty sos pomidorowy plus domowa surówka.
I voila! Raz na jakiś czas, dobry hot dog to miły skok w bok, małe odstępstwo od zdrowej diety.
Zdjęcia: freeimages,com, foter.com, thinkstock