Zaczęło się niezbyt romantycznie i efektownie. Po kilku godzinach spędzonych w nowych, pozornie wygodnych botkach, przekonałam się, że po pierwsze wcale nie są takie super komfortowe oraz po drugie, że pęcherze na piętach to przykra sprawa…
Było jeszcze po trzecie i po czwarte – dowiedziałam się również, że tak zwyczajny produkt, jak plastry na cierpiące pięty, mogą być naprawdę super oraz poznałam tajniki efektownego i bezpiecznego chodzenia w kobiecych szpilkach.
Na początku zabolało…
Tak jak napisałam we wstępie – niedawno kupiłam modne, praktyczne, ale i efektowne botki, a ponieważ kosztowały niemało, uznałam, że będą wygodne jak bambosze. Pierwszy błąd. Drugim było założenie nowych butów na całodzienny rajd – wizyty w budowlanych marketach i kilka urzędowych spraw. Spuszczę zasłonę milczenia na moje komentarze pod adresem botków… W każdym razie miła pani w aptece zasugerowała zakup plastrów Compeed i pokazała mi świetną, limitowaną serię z grafikami Jordi Labandy. Oczywiście kupiłam! Nie byłabym sobą, gdybym natychmiast nie poszperała na ten temat w sieci. I w ten sposób zaczynając od pęcherzy na piętach, trafiłam na praktyczne porady i wskazówki pod wspólnym tytułem „jak chodzić na wysokich obcasach”. A właściwie „jak przetrwać na wysokich obcasach” i to jest na pewno bardzo odpowiedni tytuł dla mnie.
Szpilki – to wyzwanie dla mnie
W kolekcji butów, do których jak wiadomo ma słabość, posiadam również egzemplarze na obcasach. Ale jeśli są wyższe to daleko im do szpilek – preferuję stabilne słupki, koturny, platformy. Jeśli już zbliżają się kształtem i formą do klasycznej szpilki, to jest to śmieszna wysokość rzędu 3-4 cm. Nie wygląda to efektownie, więc takich czółenek nie zakładam zbyt często. Nic więc dziwnego, że kiedy natknęłam się na praktyczne wskazówki na temat butów, stóp i tego jak chodzić na wysokich obcasach, byłam żywo zainteresowana. Oczywiście nie znalazłam tu ścisłych, konkretnych instrukcji z gatunku „dwa kroki w prawo i jeden w lewo”. Ale bardzo rozsądnie brzmią sugestie dotyczące wyboru szpilek, stopniowego zaprzyjaźniania się z nowymi butami czy doboru szpilek do okazji i sytuacji.
Reasumując – plastry przyniosły ulgę zbolałym piętom, efektowne opakowanie z grafiką Jordi Labandy chętnie noszę w torebce. I kto wie… może nawet wiosną przespaceruję się w klasycznych szpilkach na kobiecym delikatnym obcasie…?
Zdjęcia:compeed.pl. Istockphoto