Walentynki 13-tego w piątek

Na przekór blogowej tradycji nie napiszę o walentynkowych prezentach. Temat podarunków i mojego zaangażowania w wybór, zakupy, pakowanie, wręczanie został dość dokładnie omówiony. Wszyscy się już chyba zorientowali, że w dziedzinie prezentów królowa jest tylko jedna… 🙂 Ale przecież nawet „romantyczna inaczej” osoba, taka jak ja, nie może całkowicie pominąć tematu Walentynek.

para
Jak spędzimy Walentynki…?

Przedwalentynkowe rozterki
Zacznijmy od tego, że na ogół nie planuję specjalnych atrakcji walentynkowych. Nauczona doświadczeniami lat minionych wiem, że fajne kawiarnie i restauracje będą pękać w szwach. Podobnie jak sale kinowe, szczególnie, że tegoroczne walentynki to akurat sobota, najlepszy weekendowy dzień. Całkiem poważnie i z przyjemnością myśleliśmy wraz z małżonkiem o randce w dużym pokoju. Byłam nawet bliska zadeklarowania, że przygotuję jakieś efektowne i smaczne menu. Na szczęście uświadomiliśmy sobie dość oczywisty fakt, że skoro 14 lutego to sobota, to naturalnie tuż przed walentynkami będzie piątek 13-tego.

Walentynkowa trzynastka

data
13-stka przed Walentynkami

Oczywiście nie wierzymy w pechowe dni. Na widok czarnego kota zgodnie piejemy z zachwytu i możemy co najwyżej potruchtać za kociakiem w celu głaskania, podziwiania i myziania. Nie odpukujemy w niemalowane, nie plujemy trzy razy przez lewe ramię. Ale zgodnie uznaliśmy, że wigilia walentynek 13-tego w piątek aż się prosi o jakieś atrakcje. Dość szybko doszliśmy do wspólnego wniosku, że w tym roku nasze walentynkowe tête-à-tête oraz inne przyjemności będą miały miejsce właśnie 13-tego. I muszę przyznać, że było bardzo uroczo, w naszym stylu i przede wszystkim bez walentynkowo rozgorączkowanych tłumów wokół.

 

prezent
Walentynkowe podarunki

Jak w starym kinie… kino, kawiarnia i spacer
Na dobry początek małżonek szarmancko obdarował mnie słusznych rozmiarów wiązanką tulipanów. A ja do kwiatów mam słabość, więc bukiet, który mieści się tylko w największych wazonie, to walentynkowy strzał w dziesiątkę. Potem było jak w piosence sprzed lat – „…kino, kawiarnia i spacer w księżycową, jasną noc…” Było kino i świetny film z Andrzejem Chyrą, który jak wiadomo świetnym aktorem jest. Było małe co nieco na słodko w ulubionej kawiarence, a także spacer, bo zimowa pogoda dopisała. Wieczór zakończyliśmy w domu, przy lampce ulubionego wina, wręczając sobie prezenty, które niech pozostaną naszą słodką tajemnicą.
I jak tu wierzyć w feralne piątki 13-tego…?

 

Zdjęcia: Shutterstock

Dodaj komentarz