Listopadowe rozmyślania o Sylwestrze

Tylko teoretycznie daleko jeszcze do sylwestrowej nocy. Biorąc pod uwagę przedświąteczne zamieszanie przeleci jak z bicza strzelił. Jak zwykle pojawia się zatem w mojej głowie pytanie – jak spędzamy sylwestra?

sylwe
Z jednej strony nie spinam się specjalnie na tę okoliczność, a z drugiej – bywa że zostaje niedosyt po oglądaniu TV albo zmęczenie po hulankach. Zapewne wynika to z faktu, że zawsze mamy jakieś oczekiwania, mrzonki związane z tą wyjątkową nocą. A zatem moje przemyślenia na ten temat wyglądają mniej więcej tak:

Uliczne imprezy i koncerty raczej mnie nie pociągają, chyba że na Times Square, ale nie zanosi się.

impreza
Uliczne imprezy nas nie kręcą
times square
A na Times Square raczej nie wylądujemy

Wielki bal, huczna klubowa impreza? A może kulturalnie – w teatrze? Kuszące nawet, ale nie w tym roku (zmęczenie, finanse, pierwszy sylwester naszego uroczego psiaka… )

bal
Na bal nie wystarczy werwy i finansów

 

klub
Klubowa impreza? Niekoniecznie

 

teatr
Teatr? To kusząca propozycja

 

pies
A poza tym kto zająłby się milusińskim???

Wygląda na to, że najbardziej szalona wersja to domówka w gronie znajomych

domowa impreza
Mamy jeszcze grono sprawdzonych przyjaciół

 

A może nawet sylwester we dwoje (plus zwierzaki)

we dwoje
A może romantycznie i swojsko – we dwoje?

A za rok… kto wie?

na plazy
Plażowa impreza w tropikach…?

Może będzie się działo!?

Zdjęcia: shutterstock, newyearseveauckland2015.com

Dodaj komentarz