Muszę pochwalić moją bratanicę – cera nastoletniej pryszczatej pannicy wygląda zdecydowanie ładniej. Ba! O niebo lepiej. Oczywiście słowa uznania należą się też szanownym rodzicom, którzy poważnie podeszli do trądzikowego wyzwania. Niestety zdarzają się również dorośli, którzy bagatelizują problem, kompleksy i aspekt zdrowotny nastoletniego trądziku. Wbrew pozorom nie jest to ani błaha sprawa, ani problem, który sam się pojawia i sam mija.
Wspierajmy pryszczate nastolatki
Moim zdaniem każdy pryszczaty nastolatek wymaga sensownej opieki i porady. Nawet jeśli są to łagodne zmiany, błyszcząca cera i pojedyncze pryszcze. Wówczas ważna jest dbałość o higienę, odpowiednia pielęgnacja, a nawet dieta. Wszystko po to, żeby nie doszło do poważniejszych problemów z cerą, do stanów zapalnych. Natomiast jeśli pojawia się nasilony trądzik, postać grudkowo – krostkowa, stany zapalne, pomoc rodzica jest praktycznie niezbędna. Na ogół w takich sytuacjach nie obejdzie się bez konsultacji dermatologicznej. Często potrzebne są leki na receptę, terapia łączona, nawet antybiotykoterapia.
Terapie przy trądziku
W przypadku mojej skądinąd uroczej, ale pryszczatej bratanicy, problem się
zaognił. Mimo stosowania specjalnych kosmetyków, pilnowania higieny, jesienią ubiegłego roku pojawiały się stany zapalne, bolesne i naprawdę nieładne. Dlatego Młoda została od razu zaprowadzona do dobrego dermatologa, który zalecił retinoidy w maści do stosowania miejscowego. Opowiedział także o innych metodach leczenia, które można zastosować, jeśli taka kuracja nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Uprzedził również, że w przypadku leczenia trądziku niezbędna jest systematyczność, dyscyplina, ale także cierpliwość, Efekty leczenia objawów można dostrzec mniej więcej po 4-8 tygodniach.
Nastolatka bez trądziku – nastolatka bez kompleksów
I faktycznie muszę przyznać, że ponad 2 miesiące stosowania zaleceń dermatologa przyniosło naprawdę dobre efekty. Wystarczyły na szczęście retinoidy w maści, obeszło się bez antybiotyków. Na razie nic nie wskazuje na to, że trzeba będzie zastosować doustne retinoidy (izotretynoina). Mądrzy rodzice zakupili też specjalne dermokosmetyki, które odżywiają i na swój sposób ratują skórę – przy terapii miejscowej bywa przesuszona. Mała stosuje produkty Eucerin DermoPURIFYER, zalecone zresztą przez lekarza. Szczerze powiem, a raczej napiszę, że jak na trądzikową nastolatkę wygląda bardzo ładnie. Zresztą sama jest zadowolona z efektów terapii – nie chodzi już ze spuszczoną głową, spina włosy i odsłania ładną buzię.
Zdjęcia: eucerin.pl. Shutterstock