No cóż… zaczyna się! Będzie zimno i zimniej, będzie wiało, padało i sypało śniegiem. Nadchodzi czas, kiedy możemy zapomnieć o włosach rozwiewanych romantycznie i twarzowo przez lekki, ciepły wiaterek. Jesień i zima to okres, w którym mamy teoretycznie dwie opcje do wyboru – zmarznięta głowa (źle i niezdrowo) albo przyklapnięte, elektryzujące się włosy spod czapy. Tak źle i tak niedobrze….
Włosy nie lubią zimy
Generalnie zima nie jest łaskawa dla włosów, które najzwyczajniej w świecie nie znoszą dobrze ekstremalnych warunków. Nie służą im zarówno upały, jak i niskie, temperatury, mroźne powietrze, przegrzewanie i ugniatanie pod czapką itp. Niestety nie możemy również lekką ręką odrzucić nakryć głowy. Nie tylko dlatego, że marzniemy, tracimy ciepło i możemy się przeziębić. Zimno typowe dla listopadowej czy grudniowej aury ma bardzo niekorzystny wpływ na włosy. Uszkadza ich strukturę, stają się przez to łamliwe, słabe, matowe, cierpi także skóra głowy, co może skutkować wypadaniem włosów. Negatywny wpływ na kondycję naszej fryzury ma również zimny, porywisty wiatr. A zatem pojawia się uzasadnione pytanie – co zrobić, jak żyć droga redakcjo…?
Czapka do zadań specjalnych
Przyjmijmy za pewnik, że nakrycie głowy jest absolutnie obowiązkowe. Ale nie chcemy przecież po zdjęciu czapki czy beretu widzieć oklapniętej, „przylizanej” fryzury albo nastroszonego, elektryzującego się gniazda! Mało tego – na dłuższą metę włosy ukryte pod kiepsko dobraną czapą mogą zacząć się przetłuszczać, co nie dodaje urody. Szczególnie, że wśród dalszych konsekwencji umęczenia i przegrzewania wymienia się np. takie atrakcje jak łupież czy wypadanie włosów.
Na szczęście nie tak czapka straszna jak ją malują, pod warunkiem, że dobierzemy ją starannie i mądrze, a także zadbamy odpowiednio o włosy. Jeśli chodzi o nakrycie głowy należy wybierać fasony luźne, które nie przyklepią fryzury do głowy. Kluczowe znaczenie ma również materiał, z jakiego będzie wykonana czapka. Wbrew pozorom wcale nie musi być to wełna, która jest gruba i może podrażniać „(gryźć”) skórę głowy. Dobrą alternatywą są np. czapki wykonane z kaszmiru, jedwabiu oraz z dzianin o luźnym splocie. Zawsze można sięgnąć po rozwiązania takie jak duży szal czy komin zamotany luźno na głowie. Ja osobiście chętnie noszę na głowie kaptur, ale musi być luźny, szeroki, wygodny i na pewno nie z elektryzujących materiałów (polar, ortalion).
Zimą otulamy i rozpieszczamy włosy
Często nie uda nam się uniknąć tego, że włosy przetłuszczają się szybciej, dlatego myjemy je tak często jak potrzeba, pamiętając o stosowaniu odpowiednich szamponów, odżywek, masek. Nie zostawiamy również niedokładnie wysuszonych włosów, ale staramy się suszyć chłodniejszym powietrzem. Aby zapobiegać elektryzowaniu włosów nie dopuszczajmy do ich zniszczenia, wysuszenia. Taka sucha „strzecha” jest bardziej podatna na elektryzowanie w kontakcie z włóknami czapek. Dlatego też stawiamy na naturalne tkaniny i dzianiny, nawilżamy włosy, czeszemy się szczotką z naturalnego włosia oraz używamy suszarki z jonizatorem. I… czekamy z utęsknieniem na ciepłą wiosnę.
Zdjęcia: Shutterstock