Przed nami wrześniowa i październikowa feeria barw, babie lato, kolorowe liście, piękne zachody słońca, czyli wszystkie atrybuty tzw. polskiej, złotej jesieni. Oczywiście kocham lato, słońce, długie dni i ciepłe noce, ale doceniam również walory jesieni. Szczególnie, że w naszej rodzinie to czas wypraw na grzyby. A grzybobranie i późniejsze zajadanie smakołyków to jest to, co tygrysy lubią najbardziej!
Nietajemna wiedza o grzybach
Na dobry początek odrobina wiedzy, bo wiedzieć zawsze warto, szczególnie w przypadku grzybów. Nie tylko dlatego, że bywają trujące, choć to argument nie do podważenia. A zatem do rzeczy. W polskich lasach występuje ok. 14 tysięcy grzybów! Robi wrażenie, prawda? Ale tylko 4 tysiące z nich to grzyby makroskopowe, czyli takie które możemy zobaczyć własnym okiem, nieuzbrojonym w urządzenia optyczne. Z tej imponującej masy tylko 1100 gatunków zaliczamy do jadalnych, a najczęściej sięgamy po tzw. grzyby kapeluszowe. Wbrew obiegowej opinii grzyby można zbierać praktyczne cały rok, niemniej jednak prawdziwy raj dla grzybiarzy to miesiące jesienne, dni po deszczowych nocach.
Co jeszcze grzybiarz wiedzieć powinien. Oczywiście obowiązkowo MUSI znać się na grzybach jadalnych i trujących. Dla własnego dobra warto mieć na wyposażeniu podręczny atlas, bo zawsze lepiej wiedzieć więcej niż mniej… o grzybach.
A zatem wybieramy się na grzyby!
Optymalną porą jest nieludzko wczesny poranek – albo grzybobranie albo spanie. Przyznam, że perspektywa wyprawy na maślaki czy borowiki to jedna z niewielu pokus, które wyciągną mnie bladym świtem z łóżka. Warto także wiedzieć, gdzie grzyb lubi rosnąć. I tak np. borowiki spotkamy pod dębami lub sosnami, podgrzybki moszczą się pod bukiem. Koźlarze preferują brzozowe zagajniki, a po rydze idziemy lasu świerkowego. Wielkie kanie rosną na terenach odkrytych – na skraju łąki, polanie czy poboczu.
Grzybiarz z prawdziwego zdarzenia wie także, że:
• grzybka nie ucinamy tylko wykręcamy delikatnie z ziemi – pozostawiony ucięty trzonek gnije i w tym miejscu nie urośnie już grzyb, a to wielka strata,
• nie zbieramy młodych grzybów, ponieważ nie posiadają jeszcze zarodników, zakłócamy więc proces ich rozmnażania,
• nie depczemy grzybów, również tych niejadalnych, stanowią bowiem istotny element leśnego ekosystemu (las jest zdrowy, jeśli rośnie w nim dużo grzybów).
Smacznego i na zdrowie
Grzyby to wspaniały składnik wielu potraw. Sosy, pierogi, jajecznica, zupy, grzybki marynowane, smażone, duszone… Ambrozja i pyszności! Ale to nie tylko walory smakowe. Zapewne nie każdy wie, że mają również naprawdę wiele wartości odżywczych. Przede wszystkim mają mało kalorii. Składają się bowiem w 90% z wody, a w suchej masie są węglowodany (glikogen oraz chityna), zaś 30 procent to związki azotowe. Mają też bardzo dużo błonnika, a także dostarczą nam sporo białka (prawie tyle co mięso).
Smakowite grzybki to także cenne źródło witamin i mikroelementów. Zawierają np. witaminy z grupy B w całkiem sensownych ilościach (na przykład 100 g świeżych grzybów zaspokoi około 20% dziennego zapotrzebowania na niacynę i 20% na witaminę B2).
Aby grzyby tylko smakowały, a nie szkodziły pamiętajmy o tym że :
- są ciężkostrawne (zawartość chityny), dlatego delektujemy się, a nie objadamy,
- nie jemy grzybów przed snem,
- nie łączymy ich z tłustymi potrawami,
- nie łączymy grzybowych przysmaków z alkoholem (alkohol powoduje ścinanie się białka zawartego w grzybach, co utrudnia trawienie).
Kiedy zbieramy poszczególne gatunki grzybów:
• borowiki – od lipca do października,
• podgrzybki – od czerwca do listopada,
• maślaki – od czerwca do października,
• gąski – od września do listopada,
• kurki – od czerwca do listopada,
• koźlarze – od lipca do października,
• kanie – od czerwca do listopada,
• opieńki – od września do listopada.
Zdjęcia: shutterstock, wikipedia