Jak przystało na tradycyjną rodzinę – model 1+1, mój małżonek pełni rolę silnego, odpowiedzialnego przywódcy stada, w cywilizowanej wersji – głowy rodziny. Ja nie jestem co prawda żoną przy mężu, ale z przyjemnością wyselekcjonowałam sobie pewne tzw. kobiece zachowania i wytrwale je kultywuję.

Kobieta i kosmetyki
Wiadomo, że słaba płeć (czyżby? głównie podczas przenoszenia ciężkich toreb). Wiadomo, że kobieta zmienną jest i zawsze stoi przed dramatycznym dylematem „co na siebie włożyć???”. Nie ukrywam, że zdarza mi się wpisywać w te jakże miłe stereotypy. Nie inaczej jest jeśli chodzi o zagospodarowanie przestrzeni oraz funduszy w zakresie kosmetyków. To ja biorę na siebie ciężkie i odpowiedzialne zadanie sprawdzania i szukania nowości, smarowania się mazidłami, kremami na zmarszczki, wiotkość oraz zmęczenie i opuchlizny. Nawet jeśli moja twarz z reguły nie wykazuje wymienionych objawów. Co za tym idzie monopolizuję szafki w łazience i półki w sypialni, a także budżet przeznaczony na zakupy w drogerii.
Mężczyzna i kosmetyki????

Łatwo się zatem domyślić jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy mój małżonek oświadczył, iż nadszedł czas, aby pomyśleć o nowym kremie do twarzy dla mężczyzn. Hmmm… a ja nie podejrzewałam go o systematyczne używanie jakiegokolwiek kremu. Oczywiście w pielęgnacyjno – golącym zestawie kosmetyków z logo Nivea Men był zawsze jakiś krem do twarzy dla mężczyzn. Ale szczerze mówiąc zdawało mi się, że to wciąż ten sam od co najmniej roku. Natomiast gładkie, przystojne, zdrowe oblicze małżonek zawdzięcza dobrym genom, mojej kuchni oraz szczęśliwemu życiu (ze mną). A tu proszę taka niespodzianka. Nie dość, że mój przystojny mąż używa kremu na co dzień to jeszcze dość skrupulatnie wybiera sobie odpowiednie produkty.
Krem dla prawdziwego faceta
Zgodnie z jego relacją przez dłuższy czas używał tylko kremu energetyzującego Skin Energy. Jak dla mnie wybór był słuszny, gdyż uważam, że mój małżonek jest bardzo interesujący i przystojny. I jaki świadomy! Krem z koenzymem Q10… proszę, proszę. Zmiana, której ni stąd ni z owąd zachciało się małżonkowi pchnęła go w kierunku serii Anti Age. Dostrzegł co prawda nie siwy włos na swojej głowie, ale jakąś zmarszczkę na obliczu. Podobno niejedną. Uznał, może i słusznie, że profilaktycznie będzie stosował również taki krem do twarzy dla mężczyzn. Przeczytał informacje i stwierdził, że wszystko się zgadza – chce mieć elastyczną skórę, zapobiegać oraz redukować ewentualne zmarszczki, chronić przed wysuszaniem.
No cóż, okazuje się, że również w moim domu mężczyzna bezceremonialnie chce zawłaszczyć część lustra i łazienkowej półki. Chociażby poprzez zwiększanie ilości kosmetyków, wklepywanych kremów itp. A tak serio to jestem z niego dumna. Bo tak mądrze, profilaktycznie i zdroworozsądkowo podchodzi do wdzięcznego tematu jakim jest jego bezdyskusyjna uroda.



Zdjęcia: shutterstock, niveamen.pl, huffpost.com