Nie da się ukryć, ze temat odpornego i dobrze zrobionego makijażu dotyczy przeważnie imprez sylwestrowych, a jeśli chodzi o aurę skupiamy się raczej na lecie. Na tym, aby make up nie spłynął nam z twarzy. A ja wiem, że zimowo umalowana twarz to również nie lada wyzwanie. Zwłaszcza, jeśli ma być ładnie, stosownie do okazji i trwale. A zatem poszukałam sobie tu i ówdzie informacji oraz cennych wskazówek na temat zimowego makijażu.
Praca u podstaw – baza pod make up
Jak się okazuje najczęściej porady w tym zakresie koncentrują się na dobrze kolorów, aktualnych trendach czy też wykonaniu makijażu na karnawałowe szaleństwa. Ale jak wiadomo kto szuka ten znajduję, więc znalazłam i ja. Jak słusznie się domyślałam najistotniejsza w makijażu na zimową aurę jest odpowiednia pielęgnacja skóry, czyli praca u podstaw. Dopiero potem możemy koncentrować się na modnych kolorach, odcieniach, strukturach i mistrzowskich pociągnięciach pędzlem. Należy mieć na uwadze, że co prawda upał nie zmyje nam „mejkapu” wraz z potem, ale za to jego trwałości zagrażają opady. Ponadto przebywanie w klimatyzowanych i ogrzewanych pomieszczeniach, a także wiatr bezlitośnie smagający naszą twarz, sprzyjają przesuszaniu cery. Te niesprzyjające okoliczności wymagają zastosowania specjalnych rozwiązań.
A zatem należy pamiętać o peelingu, który warto wykonać przynajmniej raz w tygodniu, nie zapominamy też o nawilżaniu, ale przy użyciu kremów na zimę (również z filtrem UV). Uwaga! Peeling wykonujemy na wieczór albo wtedy, kiedy nie mamy już w planach spacerów na mrozie. Przed samym makijażem można dodatkowo nałożyć warstwę kremu ochronnego, cerze dobrze zrobi również specjalna baza pod makijaż, która jest wręcz nieodzowna jeśli malujemy się na tzw. wyjście.
A zatem pędzle w dłoń!
Można powiedzieć, że twarz jest stosownie przygotowana. Można zatem przystąpić do tzw. dzieła. Stosujemy podkład, który będzie trwały (pamiętamy, że może nas zmoczyć deszcz i opruszyć śnieg). Kolorystyka używanych kosmetyków jest oczywiście uzależniona od osobistych gustów, cery, koloru włosów, skóry oraz aktualnych trendów. Niemniej jednak zimowe kolory to np. złoto, miedź, granat, ciemny róż, fiolet. Dobrze prezentują się kosmetyki, które odbijają światło, np. metaliczne, z brokatem, błyszczyki.
Zimowa królowa śniegu świetnie prezentuje się również z intensywnie czerwonymi ustami (chociaż ja niekoniecznie, stawiam raczej na oczy). Po wykonaniu makijażu warto zabezpieczyć dzieło stosując specjalny utrwalacz w pudrze, proszek, który nakładamy na twarz dużym pędzlem. Taki patent sprawdza się szczególnie w przypadku makijażu na imprezę.
Naczynka specjalnej troski
Przed szczególnym wyzwaniem stają zimą osoby z cerą naczynkową. Oczywiście zaleca im się zastosowanie na poszczególnych etapach kosmetyków przeznaczonych do takiej właśnie cery. Warto jednak poznać skuteczne sposoby na zamaskowanie charakterystycznych dla cery naczynkowej plam od mrozu. Stosujemy wówczas zieloną bazę pod makijaż, okazuje się że ten kolor doskonale maskuje naczynka, plamki. Punktowo można zastosować odpowiedni korektor. Dobry pomysłem jest także zakup specjalnego podkładu opracowanego z myślą o biednych „naczynkowcach”.
Nie na zimę…
Na koniec kilka słów o tym, czego zima unikamy jeśli chodzi o udany make up:
• Kosmetyków, które skórę wysuszają – nie matujemy skóry, nie używamy sypkiego pudru
• Kosmetyków brudzących odzież – zrozumiemy to po założeniu golfu albo zdjęciu ulubionego szala
• Kosmetyków na bazie wody – preferujemy gęste produkty
• Kosmetyków, które się rozmazują – dobrym rozwiązaniem są np. cienie i tusze wodoodporne.
Zdjęcia: shutterstock, modernfashionblog.com