Tadam! Sezon na wątpliwe przyjemności typu kaszel, katar i słabość ogólna uważam za rozpoczęty. Niniejszym informuję również, że jestem zawiedziona październikową aurą. A gdzie słynna (żeby nie powiedzieć kultowa) polska, złota jesień??? Dlaczego nagle i bez ostrzeżenia zapanował totalny listopad?

Jesień nas nie rozpieszcza…
Oczywiście mogę stękać, narzekać, a nawet się buntować. Nie zmienia to jednak faktu i szarej (dosłownie) rzeczywistości. Plucha, drobny i dokładny deszczyk albo dla odmiany wietrzna pogoda i deszcz padający poziomo. Tak wygląda codzienność za oknem, na przystankach i w ogóle wszędzie. W związku z tym nadszedł na czas na zabezpieczenie się przed infekcjami, a także na przygotowanie arsenału skutecznych środków – syropów, tabletek na kaszel i bolące gardło itp. Oczywiście jestem zagorzałą fanką szeroko rozumianej profilaktyki, ale też jestem realistką i wiem, że nie uda nam się raczej przetrwać jesieni, zimy i przedwiośnia bez zatkanego albo cieknącego nosa oraz dźwięcznego kaszelku.
Mąż – pacjent szczególnej troski
Jeśli chodzi o mnie na szczęście infekcje dopadają mnie stosunkowo rzadko, a najbardziej uciążliwym elementem jest dla mnie tzw. ogólna słabość, rozbicie i chwilowa niemoc. Oczywiście nie przepadam też za kaszlem i katarem. Zdecydowanie jednak pacjentem numer 1 jest mój małżonek, który jak przystało na rasowego mężczyznę, nie choruje lecz walczy o życie… I to głównie dla niego szykuję cały arsenał sprawdzonych środków na gorączkę, kaszel, katar i inne paskudne objawy.
Mój małżonek wręcz po mistrzowsku skarży się i narzeka na wszystkie symptomy infekcji, ale kaszel w jego wykonaniu brzmi naprawdę dramatycznie, a zapchany nos urasta do rangi dramatu. Na nic moje tłumaczenie, poparte informacjami zaczerpniętymi z sieci, że kaszel to reakcja obronna organizmu i oczyszcza drogi oddechowe z wszelkiego paskudztwa. Nie pociesza go fakt, że ten dramatyczny, mokry kaszel jest nazywany produktywnym i wspomaga proces zdrowienia. Cierpliwie znoszę utyskiwania i jęki, podaję herbatkę z miodem, skuteczny syrop albo tabletki na kaszel (najczęściej Mucosolvan), spray do nosa i rozgrzewający balsam. Już taka ze mnie Samarytanka 🙂
Muszę jednak przyznać, że wykurowany małżonek natychmiast wraca do formy i przez jakiś czas jest jeszcze bardziej opiekuńczy oraz rycerski.

Zdjęcia: pinterest, flickr, mucosolvan.pl, iqkartka.pl